Merlin (2008) ma tak dużo problemów ze scenariuszem i pisaniem czegokolwiek co nie jest relacją Artura i Merlina (a i tu się tych problemów pare znajdzie) że mam ochotę rewatchować ten serial tylko po to, żeby je wszystkie wytknąć.
A to nawet bez liczenia rzeczy, które uważam po prostu za kiepskie decyzje scenariuszowe.
W czasie porządków świątecznych znalazłam całą moją listę "do przeczytania" chowaną za nieużywanymi od dwóch/trzech lat podręczników i zeszytów szkolnych. Wiem już na co w najbliższym czasie nie będę wydawać pieniędzy 😅
HitsuKarin Week Day 1: Roleswap/Opposites
Just barely got this sketched before bed, lol. Decided to go for a role swap of one of my favorite scenes! Enjoy :)
@hitsukarinweek
Naprawdę się cieszę, że Luffy w końcu wykorzystał Haoshoku Haki do pokonania jakichś nic nie wartych, słabych przeciwników, z którymi miał walczyć.
Z tego co się orientuję, to ostatni raz coś takiego się stało podczas walki z stoma tysiącami niewolników New Fish-Man Pirates, jakieś... 300 rozdziałów temu? Ale nie jestem pewna, całą Dressrossę i Punk Hazard widziałam tylko jako anime, więc może coś tam zmienili?
Miałam już trochę dość, że Haoshoku Haki powoli zamieniło się w pokaz fajerwerków, który był widziany tylko podczas walk Luffy’ego . Zwłaszcza, że taki spektakl tylko przypadkiem uciszał najbliższą widownię. To potężna moc, która przez ostatnie lata została zredukowana do ozdoby, a w najlepszym do uciszenia kogoś denerwującego gdzieś w pobliżu (tj. Flampe). I wszyscy przeciwnicy Luffy’ego musieli mieć Haoshoku, żeby się ładnie błyskało podczas walki.
Ta moc jest naprawdę cool i kiedy została wprowadzona (i była jakoś ciekawie wykorzystywana), naprawdę mi się podobała. Biorąc pod uwagę, jak Oda rozwija Haki, mam nadzieję, że znajdzie jakieś zastosowanie też dla Haoshoku.
Przez to, że shipuję Azul@ang Tumblr postanowił mi dzisiaj przypomnieć, że wielu fanów A@nga uważa, że Zutarians wytykający toksyczność K@t@@ng i to, że bycie 12-letnim dzieckiem nie usprawiedliwia cię jeśli pocałujesz dziewczynę, kiedy ta wyraźnie dała do zrozumienia, że tego nie chce, to "hejtowanie Aanga" i "character bashing"
Ja tylko chcę żeby to biedne dziecko dostało character development i drugą połówkę, która nie będzie go rozpieszczać (i zachowywać się jakby nie mógł zrobić nic złego) tylko dlatego, że jest dla niej symbolem nadziei XD
Okej, nie ważne co myślę o tym, że Barbara straciła pamięć, cała operacja ukrywania przed nią braku Jima ma sens.
To świetne wykorzystanie tego, że Barbara jest doktorem, a Toby jest sierotą.
Barbara bardzo dużo pracuje, a po pracy jest strasznie zmęczona. Jeśli jej syn - który i tak bardzo dziwnie się zachowywał przez ostatnie tygodnie - jest rzadko w domu, śpi kiedy przychodzi, albo zachowuje się troszkę dziwnie, ma prawo się nie zorientować. Zwalić to na zmęczenie, czy ten wstrząs mózgu który miała wcześniej.
W szkole to może działać 50/50, ale jeśli ktoś zmienił się w Barbarę, żeby go zwolnić, to ma sens, że nauczyciele uwierzyli na słowo.
Przy okazji Toby, którym opiekuje się pół-ślepa babcia, może łatwo wymknąć się z domu tak, żeby ta nie zauważyła. To działa w kompletnej sprzeczności do sytuacji Claire, której rodzice od razu wszystkiego mogliby się domyśleć.
Czy tylko mnie bawi, że Jim opowiadał tę samą historię, kiedy siedział w więzieniu z Nomurą, co Srickler opowiadał rodzicom, którzy czekali na wieści od swoich dzieci?
W weekend powraca Owl House, a ja postanowiłam, że spróbuję przed tym obejrzeć Amfibię. Nie wiem o tym serialu praktycznie nic, poza tym, że podoba się ludziom, którzy oglądali TOH i planuję co parę odc pisać opinię. Tak dla zabawy. Nie ma to jak kreskówki!
Rise of the Titans przypomina mi plac zabaw czy karuzelę. Najważniejsze jest, by się dobrze bawić na przejażdżkę. Wszystko co się dzieje ma być cool. Dzieje się dlatego, że jest cool. Nawet postacie które obserwujemy tak uważają. Film bardzo mi przypomina o innych dziełach, jak Spy Kids albo nawet We Could Be Heroes.
Z tym podejściem jest jednak wiele problemów.
Po pierwsze, nikt nie podszedł do tego filmu z taką myślą. Całość stara się być dramatyczna i poważna. Stara się poruszać ważne wątki. Ten film się stara.
I wszyscy oczekują, żeby się starał, bo to jest Trollhunters. Seria, która dostała nagrody, która ma reputację, która zaczęła to wszystko. To nie jest tylko jakiś spin-off.
No i na koniec. Ta seria zaczęła się w 2016. Pięć lat temu. Nie możesz kierować czegoś z taką historią tylko do dzieci, a nawet głównie do dzieci. Musisz to zrobić "dla wszystkich". To musi być coś, co widzowie dorastający z serią będą w stanie z zadowoleniem oglądać.
Przez to wszystko, karuzela wygląda jak dom, który się rozpadł. Pojawiają się kompletnie bezużyteczne wątki, postacie znikają, a niektóre wydarzenia przestają mieć wagę. Zaczynasz zadawać sobie pytania, których nie powinieneś.
Niestety, nie byłam w stanie wyłączyć myślenia na tyle, by się na tym filmie bawić. Wyglądał prześlicznie. Sceny walki były zrobione przepięknie, i gdy ktoś jest w stanie się choćby na chwilę zagubić w świecie przestawionym i nie zadawać niepotrzebnych pytań, to mógłby się na tym filmie dobrze bawić... Jeśli wyłączy, kiedy zegar pokazuje 15 minut do końca.
Bo zakończenie psuje jakiekolwiek pozytywne wrażenia można mieć z tego filmu. To coś, czego nie da się moim zdaniem zignorować. To, że nie ma absolutnie żadnego sensu, niszczy cały dramatyzm filmu i pokazuje środkowy palec wszystkiemu co nam powiedziano nie tylko w Wizards, ale także w Trollhunters, serii, do której to ma być ostateczne podsumowanie, to tylko czubek góry lodowej problemów. To najgorszy pomysł jaki się przytrafił temu filmowi i powinien zostać wśród fanfików. Nic nie jest w stanie go uratować.
Wciąż próbuję się ze wszystkim ogarnąć, nie mam pojęcia co robię i szukam po drodze.
369 posts