Interesujący detal: Jim wyjął amulet i pokazał go Ernique, żeby się z nim "pobawić", w tym samym odcinku, w którym Strickler dostaje informacje, że wybrano gdzie trafi nowy Changeling.
Pomiędzy tym oraz specyficzną relacją między Claire i Jimem, która jest znana Stricklerowi (i nie wiadomo, czy również nie Nomurze?) zastanawiam się, czy Nie-Ernique (i serio, czy fandom ma dla niego jakieś inne imię? bo to strasznie dziwnie, tak go nazywać...) nie został umieszczony specjalnie ze względu na Jima i amulet.
W czasie porządków świątecznych znalazłam całą moją listę "do przeczytania" chowaną za nieużywanymi od dwóch/trzech lat podręczników i zeszytów szkolnych. Wiem już na co w najbliższym czasie nie będę wydawać pieniędzy 😅
Okej, nie ważne co myślę o tym, że Barbara straciła pamięć, cała operacja ukrywania przed nią braku Jima ma sens.
To świetne wykorzystanie tego, że Barbara jest doktorem, a Toby jest sierotą.
Barbara bardzo dużo pracuje, a po pracy jest strasznie zmęczona. Jeśli jej syn - który i tak bardzo dziwnie się zachowywał przez ostatnie tygodnie - jest rzadko w domu, śpi kiedy przychodzi, albo zachowuje się troszkę dziwnie, ma prawo się nie zorientować. Zwalić to na zmęczenie, czy ten wstrząs mózgu który miała wcześniej.
W szkole to może działać 50/50, ale jeśli ktoś zmienił się w Barbarę, żeby go zwolnić, to ma sens, że nauczyciele uwierzyli na słowo.
Przy okazji Toby, którym opiekuje się pół-ślepa babcia, może łatwo wymknąć się z domu tak, żeby ta nie zauważyła. To działa w kompletnej sprzeczności do sytuacji Claire, której rodzice od razu wszystkiego mogliby się domyśleć.
Moja praca nad Name of Freedom to:
- drugi rozdział siedzi nienapisany, na wykończeniu od tygodnia (dosłownie końcówki brakuje)
- ja piszę wszystko tylko nie rozdział drugi, wliczając nowe interludes, kolejne rozdziały i plan na kolejne rozdziały
- w środku pisania fragmentów rozdziałów, które opublikuję za pół roku, doszłam do wniosku że pasowałoby przepisać cały rozdział drugi, bo tak
Ta, raczej szybko tego nie skończę... Z drugiej strony, mam kilka nowych interludes gotowych?..
Gdybym miała podsumować jednym słowem dlaczego One Piece to mój ulubiony shounen i jest like, milion lat świetlnych przed resztą Big Three to było by "Buggy"
Czy tylko mnie zastanawia po co Claire tak wywija swoją laską i robi wygibasy za każdym razem, kiedy chce pokazać komuś swoje portale?
Ooo. Mój D'aja Vu rant! Jak się cieszę! Nie rantowałam o niczym od tygodnia! No to naprawdę długo!
W każdym razie, nie mam pojęcia dlaczego ten odcinek w ogóle istnieje. Poza tym, że trzeba było wepchać jeszcze jeden odcinek do serii, fajnie by było zrobić wczesny crossover i hej, może zareklamujemy Torllhunters do ludzi, którzy zaczęli z 3Below. Pomijając już, że mamy kilka odcinków, które to już robiły, to ze mną zadziałało całkiem nieźle.
Przez Time-Loop i amnezje na koniec odcinka, całość nie ma dosłownie żadnego wpływu na fabułę. Jedyny powód dlaczego to odcinek 6 a nie 8, 10 czy 12, to timeline Trollhunters. Relacje, które między sobą zawiązali, zostały kompletnie zapomniane i bez znaczenia. Aja nawet nie pamięta swojej lekcji, która mogłaby być bardzo przydatna. Chociaż z drugiej strony jej niecierpliwość nie była do tej pory jakimś wielkim problemem, więc co ja tam wiem
Budowanie tych całych relacji nie ma sensu, jeśli chcecie je usunąć. Ustawianie postaci w tych miejscach nie ma sensu, jeśli chcecie to usunąć. Ten odcinek nie ma sensu.
Mogłabym się rozpisać o tym jak to timeline Trollhunters nie trzyma się kupy i ten odcinek nie ma gdzie istnieć, ale zamiast tego skupię się na 3Below, bo to w końcu w środku tego serialu wrzucili ten crossover.
Ten odcinek niszczy tępo serialu, będąc jedynym filerem. Całość skupia się na rozwijaniu relacji, które nie będą kontynuowane. Nawet jeśli pominiemy, że odcinek został przez twórców wypisany z kanonu, poprzez time travel retcon, to jedyną osobą z 3Below która miała kontakt z Łowcami był Krel, a jedynie Tobi i Aargh mają kontakt z kosmitami w drugim sezonie.
Na dodatek cały odcinek jest poświęcony temu, że Aja ma się nauczyć cierpliwości. Jim, który już przeszedł tą lekcję jej pomaga... tylko po to, by na końcu Aja o tym zapomniała. I problem z tym związane nigdy nie wróciły.
Ten odcinek nie jest zły. Właściwie, to jest dość dobry. Sam w sobie bardzo mi się podoba. Relacje między rodzeństwem a Łowcami są świetnie napisane. Wszystkie postacie są w punkt. Scena kiedy sztuczni rodzice siedzą z Tobim lekko złamała mi serce. Nawet fabuła była całkiem niezła. Teasowała rozwój uniwersum, który pojawi się pod koniec Wizards. Jedyny i największy problem to to, że. Wrzucili. To. W. Środek. Sezonu. Tak ciężko byłoby napisać może ze 30 min odcinka i wstawić jako specjał, osobno? Wystarczyłoby dodać więcej perspektywy Łowców, żeby to wyglądało jak pełnoprawny crossover, a nie "poznajmy sąsiedni serial" i tyle. Czy ja naprawdę proszę o tak wiele?
Okej, uwielbiam jak Otto ma już dość wszystkiego i jest po prostu zmęczony wszystkim co Tobi i gobliny wymyślili.
W odcinku "The Oath" było naprawdę dużo sugestii dotyczących połączenia między Merlinem i podróżami w czasie. W "For the Glory of Merlin" też. A ja wciąż próbuję wypierać fakt, że autorzy kiedykolwiek po to sięgnęli. Time Travel to jeden z moich ulubionych tropów, chociaż głównie w fanfikach, ale tak często jest zrobiony źle, że zaczynam go nienawidzić.
O ludzie, czuję się nostalgicznie widząc Bully!Streva i Kind-of-Bully!Draal. Technicznie wciąż jestem nastolatką. Nie powinnam czuć się nostalgicznie XD
Skoro już przy tym, mały Draal rant.
Draal miał naprawdę dobry arc. Nie zaczął jako zwykły bully, który wyżywa się na słabszym dla przyjemności, upustu czy żeby odreagować. Jim odziedziczył jedną z najważniejszych, jeśli nie najważniejszą rzecz, jaką kiedykolwiek posiadał ojciec Draala i nawet nie wiedział co z nią zrobić. Nawet nie był trollem. A później dowiadujemy się, że Kanjigar odciął się od swojego syna kiedy został Łowcą Trolli. Możliwe, że amulet i to dziedzictwo to jedyne, co Draal mógł mieć po latach, jeśli nie dekadach.
Draal chciał kontynuować dziedzictwo swojego ojca. Uważał, że ma taką rację, przywilej i obowiązek z urodzenia. Musiał się nauczyć, że nie zawsze może dostać czego chce, że amulet sam wybiera jaki rodzaj Łowcy jest najbardziej potrzebny.
W czasie trwania serialu Draal pokazuje się jako bardzo honorowy. Zależy mu na składanych obietnicach i przestrzeganiu pewnego kodeksu. Ponieważ Jim go oszczędził, postanawia ochronić jego dom i matkę, a później nawet próbuje mu pomóc. Nie tylko uczy go walczyć mieczem i pomaga trenować ale też daje mu rad (jak złe by one nie były)
Draal zbliża się do naszej ekipy, staje się bliższy zarówno z ludźmi jak i z trollami z main cast. Po tym kiedy jest kontrolowany, naprawdę przeżywa to, że ich zaatakował, kiedy nie mógł nawet kontrolować własnego ciała. A na koniec oddaje życie za Jima, osobę którą tak... no... pogardzał, na początku. Z tą śmiercią mam osobny problem, do czego dojdę przy trzecim sezonie pewnie, ale dammit, ludzie, czemu-
A później... to wszystko jest wyrzucone w błoto. Dowiadujemy się, że, ugh, Draal brał udział w bitwie o Most Ściętej Głowy (ugh) o czym nikt z jakiegoś powodu do tej pory nie wspomniał, mimo, że Bliky i Aaaaghr też tam byli. (i z jakiegoś powodu nie było tam Kanjigara, który powinien być starszy niż Draal, bo jest jego ojcem i wielkim wojownikiem, ale nope, nie pokazujmy go, nie wspominajmy go, kim jest Kanjigar, never heard of him) Killahead to miejsce gdzie walczyła pierwsza Trollhunter. A po niej były ich jeszcze co najmniej dziesiątki.
A Draal widział ich wszystkich. Początek jego arku opiera się na tym, że Draal jest zdesperowany i chce przejąć dziedzictwo swojego ojca. Uważa to za swoje prawo z urodzenia. Nie jestem w stanie uwierzyć, że ktokolwiek, po tym jak znał i walczył (mniej więcej) u boku pierwszej Trollhunter, widział przez stulecia jak amulet przechodzi z rąk do rąk, między praktycznie randomowymi trollami, strzelałby takiego focha o to, że nie został wybrany po swoim ojcu.
Zamiast na kogoś aroganckiego, ale jednocześnie w żałobie i pragnącego dorównać tak naprawdę niemożliwym standardom, Draal wychodzi na dziecinnego, zadufanego w sobie i w pewnym stopniu także na beksę.
Jego ark stracił sporo swojego impaktu i emocjonalnego bagażu.
A co najgorsze nie dostaliśmy absolutnie nic w zamian. Absolutnie. Nic. Draal został poświęcony dla dwóch 10-sekundowych cameo, w sezonie w którym go zabito i w Wizards. (oh, Wizards, do tego bajzlu też dojdziemy)
Tak czy inaczej. 1000-letni Draal? Thanks, I hate it.
Koniec rantu. Wracam do oglądania.
Wciąż próbuję się ze wszystkim ogarnąć, nie mam pojęcia co robię i szukam po drodze.
369 posts