Chciałam tylko powiedzieć, że ostatnie rozdziały One Piece są okropne i kompletnie niesprawiedliwie.
Dlaczego jedynym członkiem załogi, który nie walczył z CP jest Brook?! Oda, napraw to, już!
Merlin-Douxie to zdecydowanie najlepszy wątek w tym serialu.
Lumity ✨
Wiem, że do 3Below pisałam głównie ranty, ale... nie, nie mam wytłumaczenia. Seria była naprawdę dobra, ale podczas re watchu zauważyłam, że pierwszy sezon zdecydonie za bardzo chce być sequelem do Trollhunters... Tak tylko pierwszy sezon. W drugim wszystkie elementy mają sens, ponieważ obserwujemy efekty jakie Trollhunters miało na Arcadię.
Ale w pierwszym sezonie mamy do czynienia z normalnym miastem, gdzie grupa kosmitów próbuje się wpasować. "D'aja vu" i "Lightning in the Bottle" to szczyt problemu, gdzie te dwie historie zostają nienaturalnie i na siłę zmieszane. Ale mniejsze przykłady można znaleść też w innych odcinkach.
Randomowe wspomnienia o Trollach przez Steve'a i Eliego same w sobie nie byłyby problemem (chociaż szczerze, to wolę kiedy Eli mówi o "creeperach", co nie sugeruje tak silnego połączenia z tym innym animowanym serialem Netflixa który ma w nazwie Trolle)
Ale dali radę to podbić. Kiedy Steve i Aja mają randkę, Mary pyta Darcy o Tobiego. Ma sens, skoro są parą. A odpowiedź "On i Claire pojechali z Jimem odwiedzić jego wujka Merlina" jest świetna. Jako ktoś kto nie oglądał Trollhunters kiedy zaczął 3Below mogę zapewnić, to nie byłoby w żaden sposób dziwne. A dla fanów Trollhunters to byłby dobry smaczek. Ale nie, trzeba było jeszcze dorzucić scenę z serialu, jako reklamę żart. Czemu nie? Po co trzymać pierwszy sezon jako zamknięty byt?
Najwidoczniej pisanie FF staje się 10 razy łatwiejsze, kiedy podczas pisania pierwszej wersji przestajesz się przejmować jakim językiem piszesz i po prostu przelewasz na papier co masz na myśli. Kto by pomyślał, że 3h szukania najlepszego odpowiednika angielskiego sformułowania może zabić twoją kreatywność?
Bardzo podoba mi się, że arki Aji i Krela nie były po prostu odwróceniem siebie nawzajem. Ich arki sprawiają wrażenie, jakby po prostu zamienili się miejscami: Krel zaczyna jako ten odpowiedzialny, uważny książe, a kończy jako chłopak, który wybiera w miarę normalne życie z przyjaciółmi; podczas gdy Aja zaczyna jako buntownicza księżniczka, która ucieka od obowiązków by dostać odrobinę normalności, by skończyć jako królowa, która akceptuje swoją rolę i odpowiedzialność.
Ale to nie całkiem tak.
Krel był dzieckiem, który nie miał swojego miejsca, nie umiał się w pełni odnaleść, więc słuchał tego o co prosili go rodzice. Ale z czasem zaczął odnajdywać swoje miejsce w Arkadii. Znalazł przyjaciół, znalazł pasję, znalazł rzeczy na których mu zależało. W końcu się gdzieś odnalazł, więc kiedy nadszedł czas, postanowił zostać.
Z kolei Aja uciekała od swoich obowiązków, ale dlatego, że nie czuła się na nie gotowa. Zależy jej na mieszkańcach i obawia się własnej porażki. Próbuje uciec do jakiejś iluzji normalności, którą na Ziemi dostaje poprzez szkołę czy przyjaciół. Pod koniec serialu akceptuje swoją odpowiedzialność, w końcu rozumie, że nikt nie czuje się gotowy.
Naprawdę się cieszę, że Luffy w końcu wykorzystał Haoshoku Haki do pokonania jakichś nic nie wartych, słabych przeciwników, z którymi miał walczyć.
Z tego co się orientuję, to ostatni raz coś takiego się stało podczas walki z stoma tysiącami niewolników New Fish-Man Pirates, jakieś... 300 rozdziałów temu? Ale nie jestem pewna, całą Dressrossę i Punk Hazard widziałam tylko jako anime, więc może coś tam zmienili?
Miałam już trochę dość, że Haoshoku Haki powoli zamieniło się w pokaz fajerwerków, który był widziany tylko podczas walk Luffy’ego . Zwłaszcza, że taki spektakl tylko przypadkiem uciszał najbliższą widownię. To potężna moc, która przez ostatnie lata została zredukowana do ozdoby, a w najlepszym do uciszenia kogoś denerwującego gdzieś w pobliżu (tj. Flampe). I wszyscy przeciwnicy Luffy’ego musieli mieć Haoshoku, żeby się ładnie błyskało podczas walki.
Ta moc jest naprawdę cool i kiedy została wprowadzona (i była jakoś ciekawie wykorzystywana), naprawdę mi się podobała. Biorąc pod uwagę, jak Oda rozwija Haki, mam nadzieję, że znajdzie jakieś zastosowanie też dla Haoshoku.
Potrzebuję więcej "JL freak out przez BatFam" FF gdzie Superman&Wonder Woman wiedzą co się dzieje od samego początku i WW nic nie mówi bo #szanujprywatność a Superman ma z tego wszystkiego świetną zabawę.
A oto pierwszy przerywnik, bo mam za dużo obowiązków! Jej!
Publikuję tylko kilka dni po pierwszym rozdziale, bo to jest naprawdę krótkie. Mam nadzieje, że wam się spodoba.
Okej, The Owl House Sezon 2 Odcinek 6.
Uwaga, spoilery pod wcięciem!
Dostaliśmy mały przebłysk tego, czym ma być Dzień Jedności. Chyba? Tak mi się wydaje. Czy Imperator chce połączyć Boiling Isle ze światem ludzi? What?.. Well, to chyba nie jest to samo co inwazja, prawda?
Hunter jest siostrzeńcem (nienawidzę języka polskiego, za dużo form płciowych, ugh) Belosa? Wow. Szczerze, to myślałam, że będzie jego synem, ale hej, takie rzeczy też się zdarzają. Przy okazji dostaliśmy też trochę motywacji. Nie mam pojęcia jak dzika magia zniszczyła ich rodzinę i nie mam pojęcia czy Belos serio słyszy tytana (zakładam, że nie, dopóki ktoś mi nie udowodni, że się mylę, nie wierzę w to co przeklęci, dyktatorscy tyrani mówią na słowo)
I... Eda, BatQueen i dyrektor zgadujący się, żeby załatwić palizmany dzieciom? Ooo... To słodkie. Zwłaszcza, kiedy ktoś sobie przypomnimy ich relację z pierwszego sezonu.
No i oczywiście, to, że BadQueen nie uznała pomocy za przysługę dla Edy to naprawdę miły ukłon. BadQueen zawsze się troszczyła o palizmany, więc prawdopodobnie skakała z radości, kiedy się dowiedziała, że może znaleść dla nich nowy dom.
Jeśli już o tym mówimy. Uczniowie wiążący się z palizmanami. Oh, to było takie słodkie. Uwielbiam każdą linijkę. Willow wyszła jako pierwsza i jeszcze na dodatek przepycha Boscha. Kocham to jak bardzo zaczyna nabierać pewności siebie, moje biedne dziecko. Motyw z tym, że Boscha była zazdrosna i z "Nie chcę, nie będę" przeszła na "Zróbcie mi miejsce" tylko dlatego, że zrobiła się zazdrosna o Willow. A Gus uznający po ostatnim odcinku, że zostanie mistrzem iluzji byłoby zbyt proste jest cudowne.
Wątek Luz był świetny. Z jednej strony mamy motyw o którym zazwyczaj zapomina się w insekaiach, czyli "co się stanie kiedy wrócę". W tego typu seriach bohaterowie uczą się, zdobywają znajomych, miłość, przeżywają przygody, prawie umierają i zmieniają się, próbując znaleść drogę do domu, ale nigdy nie zastanawiają się jak mogą się w pasować w życie w świecie z którego pochodzą po tym wszystkim. No, może nie w japońskich insekaiach, bo w japońskich insekaiach protagonista zazwyczaj umiera zanim przeniesie się do innego świata. albo to No Game No Life, gdzie protagoniści stwierdzają "walić to, zostajemy tutaj"
A z drugiej strony Luz... zastanawia się co chce robić w życiu. To coś z czym wiele nastolatków się zmaga, z czym ja się zmagam i mogę się łatwo połączyć. Chyba dlatego to tak bardzo do mnie przemówiło. Większość osób raczej nie zastanawia się nad tym kiedy mają 14 lat, chociaż nie mam pojęcia jak to wygląda w USA. Z drugiej strony to bardzo pasuje do zakończenia odcinka, kiedy Luz wciąż nic nie wymyśliła.
Przy okazji, bardzo mi się podoba, że Luz nie została celowo pojmana, czy że to nie była żadna pułapka. Były tego typu teorie w internecie po opublikowaniu trailera, ale cieszę się, że się nie sprawdziły. Przypadki mogą być denerwujące, jeśli się ich nadużywa, ale jeśli wszystko jest jakąś z góry zaplanowaną pułapką, to można odnieść wrażenie, że wszystko kręci się tylko wokół protagonistów, a antagoniści nie mają nic innego do roboty.
Also, Hunter. Oh, jak ja go kocham. Moje biedne, biedne dzieciątko. Bardzo mi się podobało, że zachowywał się w tym odcinku jak normalny nastolatek. I dostaliśmy więcej jego charakteru. A później jeszcze zaprzyjaźnił się z palizmanem! I dostał moralny dylemat! Jak słodko! Nie mogę się doczekać kiedy dostaniemy go więcej.
Przy okazji, bardzo podoba mi się jak bardzo palizmany są symboliczne w tym odcinku. Palizmany łączą się z osobami, które wiedzą, co chcą robić w przyszłości. I z jednej strony mamy Luz, która jest kompletnie dziką kartą. Jest człowiekiem, używa praktycznie dzikiej magii i nie ma pojęcia co chce z tą mocą robić. I jako jedyna ze swojego pokolenia (a przynajmniej z postaci którymi ktokolwiek się przejmuje) samodzielnie zrobi swój palizman. Z drugiej strony Hunter ma dokładnie zaplanowaną przyszłość, wie dokładnie co ma robić i nie ma absolutnie nic do powiedzenia w tej kwestii. I razem z tym dostaje laskę bez palizmanu, która jest niczym więcej niż narzędziem. A później poznał Luz, która zamieszała mu w głowie, sprawiła, że zaczął kwestionować niektóre rzeczy, jednocześnie zdobywając kolejną laskę, tym razem z palizmanem z którym się zaprzyjaźnił. Dostał możliwość wyboru swojej przyszłości, ale z kosztem - jeśli zostanie z Belosem, będzie musiał poddać swojego przyjaciela, jeśli spróbuje się sprzeciwić i zachować palizman, będzie musiał porzucić wszystko co zna.
Wow. Okej. To chyba wszystko. Idę poszukać Hunter Redemtion Fic na AO3 i trochę Hurt/Comfort. Do następnego!
Wciąż próbuję się ze wszystkim ogarnąć, nie mam pojęcia co robię i szukam po drodze.
369 posts